"...na ziemię żyzną zostali posiani ci, którzy słuchają słowa,
przyjmują je i wydają owoc:
trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny." (Mk 4, 20)
przyjmują je i wydają owoc:
trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny." (Mk 4, 20)
Dziś Jezus pyta mnie o owoce Jego słowa w moim życiu... Po ludzku patrząc niewesoło to wygląda... Kiepską glebą jestem. Nieraz skalistą pustynią, czasem piaszczystą drogą, a niekiedy więcej tu cierni niż ziemi... Jego i tylko Jego łasce zawdzięczam chwile, gdy pozwalam Słowu zagnieździć się we mnie, by rosło i w końcu owoc wydało.... On jest Siewcą, i on sam przygotowuje ziemię tak, by móc w niej zasiać... Wiadomo, że najpierw trzeba ją zaorać. I On to robi, dogłębnie... Po co? Po to, żeby Jego najcenniejsze ziarno nie poszło na marne...
wiesz, która perykopa jest moją ulubioną? ta o nieurodzajnym drzewie figowym ( łk.13), zadziwia mnie jak ten ogrodnik dba o nie, okopuje, obkłada nawozem i czeka, choć inni tracą już cierpliwość. Czuję się takim drzewem:)
OdpowiedzUsuńMnie też zadziwia Jego cierpliwość nieskończona do mnie... Tak, ja też czuję się takim drzewem... Bez Jego cierpliwości, troski i miłosierdzia nic by ani ze mnie, ani tym bardziej z jakichkolwiek owoców nie było...
Usuń