Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2014

Glina...

( źródło )   "Panie, Tyś naszym Ojcem. Myśmy gliną, a Ty naszym twórcą. Dziełem rąk Twoich jesteśmy my wszyscy." (Iz 64,7)  Poruszają mnie dziś te słowa.... Dobrze, że brzmią na początku Adwentu... Bo ten czas jest po to, by "by Pan nas zastał przygotowanych na swoje przyjście" (tak śpiewamy w jednym z brewiarzowych hymnów). Gotowych - czyli takich, jakimi On chce nas widzieć. Właśnie tak jak Garncarz, który wyobraża sobie swoje dzieło, a potem pracuje nad nim, by taki efekt uzyskać... On wie, jaka mam być... Wystarczy tylko, bym zechciała być gliną w Jego rękach, bym dała się Mu kształtować. Bez Niego i Jego działania zostanę tylko szarą, bezkształtną masą...

Adwent...

Rozpoczyna się nowy rok... - liturgiczny, kościelny. Bo rozpoczyna się Adwent. Lubię bardzo ten czas.... Czas czekania, tęsknoty, przygotowywania się na spotkanie z Panem - to na końcu czasów, i to, gdy kolejny raz będziemy świętować tajemnicę Jego narodzenia.  Tak jak w ubiegłym roku chciałabym codziennie dzielić się tutaj Słowem z dnia - światłem na tej adwentowej drodze... Zapraszam do wspólnej wędrówki! A na dobry początek piękna adwentowa pieśń... Refren w tłumaczeniu brzmi tak: Przychodzi Pan, Król chwały. Przychodzi, by oświecić tych, którzy trwają w ciemności. Alleluja!

Robótka!

Rusza kolejna edycja wspaniałej inicjatywy. Warto się w nią włączyć. Sama to zrobię i zachęcam do tego wszystkich tu zaglądających. Poniżej kilka szczegółów z bloga robótkowego : O co chodzi? W Domu Pomocy Społecznej dla Dzieci w Niegowie mieszka gromadka niepełnosprawnych intelektualnie, często też fizycznie, Dzieciaków Starszaków. Małych, dużych, chudych, grubszych, gadatliwych, małomównych, rozumnych i   trochę mniej rozumnych.     Wszystkich ich łączy oczekiwanie, że ich ktoś zauważy. Wyłuska z gromady. Dowartościuje przesyłką do konkretnego adresata. Przed świętami Bożego Narodzenia, tak bardzo z definicji rodzinnymi, to   czekanie na znak od drugiego człowieka jest w Niegowie tak intensywne, że można je kroić nożem.  ...Kto w tym roku pojedzie do domu? Kto znów zostanie? Do kogo przyjdzie list? Czy zadzwonią?... Nie ma co się łudzić, do Niegowa nie zajrzy żadna wróżka Adoptuszka. Większość Starszaków nie ma już bliskich albo nigdy ich nie miała. Ale wy możecie

Powrót...

«Znam twoje czyny: trud i twoją wytrwałość (...) Ale mam przeciw tobie to, że odstąpiłeś od twej pierwotnej miłości. Pamiętaj więc, skąd spadłeś, i nawróć się, i pierwsze czyny podejmij»” Ap 2, 2a.4-5) Mocne Słowa dla mnie dzisiaj... I w samo sedno trafiające... Modlę się dziś tak: Oczyść serce me, chcę jak złoto lśnić i jak czyste srebro. Oczyść serce me, chcę czystego złota blaskiem lśnić. Zstąp Ogniu, zstąp, przyjdź, oczyść serce me. Pragnę być święty, Tobie oddany Panie, chcę zawsze być święty, Tobie mój mistrzu na zawsze oddany, gotów by służyć Ci. Oczyść serce me, obmyj Swoją Krwią, spraw, bym mógł być święty. Oczyść serce me, z najtajniejszych grzechów oczyść je.  Zstąp Ogniu, zstąp, przyjdź, oczyść serce me. Pragnę być święty, Tobie oddany Panie, chcę zawsze być święty, Tobie mój mistrzu na zawsze oddany, gotów by służyć Ci.

Droga do Domu...

Nasza ojczyzna jest w niebie... (Flp 3,20) Ważną prawdę przypomina mi dziś św. Paweł... Przypominają mi ją także listopadowe odwiedziny na rozświetlonych cmentarzach.... (lubię chodzić na cmentarz wieczorem, jak już jest ciemno - bo wtedy dopiero widać blask i światło!) To co dzieje się tu, na ziemi, to Droga... Droga do Domu, do Ojczyzny, do Celu... Tylko droga i aż droga... Od tego, jak po niej idę, zależy w jakiej kondycji wrócę do Domu Ojca... Przypomniały mi się dziś słowa pieśni śpiewanej podczas pogrzebów na Śląsku: Dziś moją duszę w ręce Twe powierzam, Mój Stworzycielu i najlepszy Ojcze. Do domu wracam jak strudzony pielgrzym, A Ty z miłością przyjmij mnie z powrotem. I modlę się dziś o to ... Razem ze św. Grzegorzem z Nazjanzu: "...mnie także przyjmij w stosownym czasie; kieruj mną w życiu doczesnym tak długo, jak tego będzie potrzeba. Przyjmij nas z bojaźni przed Tobą przygotowanych, ale nie przerażonych. Ni

Listopadowe świętowanie....

"...życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy, * i gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki, * znajdą przygotowane w niebie wieczne mieszkanie." (prefacja z Mszy za zmarłych) Te słowa to dla mnie swoiste motto przeżywania listopadowych świąt.... Zawsze, ilekroć słyszę je odmawiane w czasie Mszy za zmarłych, wzruszają mnie... Dlaczego? Dlatego, że za każdym razem uświadamiają mi na nowo, gdzie i po co idę... I podsycają tęsknotę, by TAM dotrzeć i żyć na wieki! Bo życie zmienia się, ale się NIE KOŃCZY Modlę się dziś za tych, których życie już się zmieniło, a którzy jeszcze przygotowują się do wejścia TAM... I modlę się do tych, którzy, jak wierzę, już TAM na mnie czekają. Moi prywatni święci. .. (pisałam o nich rok temu). I śpiewam jedną z piękniejszych pieśni, w przepięknej aranżacji i wykonaniu: