Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2014

Nie narzekaj...

Nie uskarżajcie się, bracia, jeden na drugiego, byście nie popadli pod sąd. Oto sędzia stoi przed drzwiami.  (Jk 5, 9) Mocne napomnienie... Nie uskarżać się na drugiego, nie narzekać na innych... A tak łatwo przychodzi mi ocenianie, oskarżanie, o narzekaniu na czyjeś wady czy przywary nie mówiąc... Mam ku temu wiele okazji - bo jak po ludzku nie narzekać i nie uskarżać się, skoro powodów do tego mam ostatnio aż nadto... Ale dzisiejsze Słowo mówi jasno: nie uskarżaj się, bo sama nie jesteś bez winy... Spróbuję.... Choć łatwo nie będzie...

Jeżeli Pan zechce...

Zwracam się do was, którzy mówicie: « Dziś albo jutro udamy się do tego miasta i spędzimy tam rok, będziemy uprawiać handel i osiągniemy zyski», wy, którzy nie wiecie nawet, co jutro będzie. Bo czymże jest życie wasze? Parą jesteście, co się ukazuje na krótko, a potem znika. Zamiast tego powinniście mówić: „Jeżeli Pan zechce i będziemy żyli, zrobimy to lub owo” . Teraz zaś chełpicie się w swej wyniosłości. Każda taka chełpliwość jest przewrotna. Kto zaś umie dobrze czynić, a nie czyni, grzeszy. (Jk 4, 13-17) Wróciłam. Dziękuję za modlitwę. Spotkanie było zgodne z przewidywaniem: ważne, ale trudne. Pojawił się pewien promyk nadziei na przyszłość (tak jak te kwiatki w lutym...), ale walka jeszcze nie skończona... Dzisiejsze Słowo - w tym kontekście - mówi mi: nie planuj po swojemu, rób swoje najlepiej jak potrafisz, we wszystkim Mi zaufaj . I niech tak będzie - z Jego pomocą. Mam też dziś kilka skojarzeń muzyczno-literackich: 1. O nadziei: 2. O odwadze:

Upomnienie...

I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy musi wiele cierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że będzie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. A mówił zupełnie otwarcie te słowa. Wtedy Piotr wziął Go na bok i zaczął Go upominać. Lecz On obrócił się i patrząc na swych uczniów, zgromił Piotra słowami: „Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie". (Mk 8, 31-33) Mocne słowa Jezusa do Piotra... Bo myślał po ludzku a nie po Bożemu... Czuję się dziś upomniana wraz Piotrem... Bo i bardzo dużo jest we mnie takiego ludzkiego myślenia, ba - nawet prób "upominania" Jezusa, że nie myśli i nie działa po mojemu... Jezus mówi mi zupełnie otwarcie... A ja dalej swoje... Ważne to dziś dla mnie napomnienie, otrzeźwienie i pokazanie kierunku...I przypomnienie, że droga przez krzyż do zmartwychwstania to jedyna słuszna droga do celu, do zwycięstwa... Przy tej okazji chcę prosić o modlitwę

Przypomnienie...

  Nie pamiętacie (...)? (...) Jeszcze nie rozumiecie? (Mk 8,18n) W ostatnich dniach Jezus w swoim Słowie robi mi solidną powtórkę... Skoro jeszcze do głowy i do serca niektóre rzeczy nie dotarły, trzeba tłuc do skutku.... Mówi mi przecież :   Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. (Rz 8, 35.37) Albo: Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was. (1 P 5, 7) Mało że mówi, to po stokroć to udowadnia konkretnym działaniem w moim życiu... A ja dalej - jak ślepy z dzisiejszej Ewangelii - nie widzę, nie pamiętam, nie rozumiem... Martwię się, co będzie, jak będzie... Denerwuję się tym, co mnie w najbliższej przyszłości czeka, trudnymi rozmowami, problemami po ludzku nie do rozwiązania... A On uparcie powtarza: zaufaj, powierz mi to, zależy mi na tobie, ze Mną z

Wytrwałość.....

Za pełną radość poczytujcie to sobie, bracia moi, ilekroć spadają na was różne doświadczenia. Wiedzcie, że to, co wystawia waszą wiarę na próbę, rodzi wytrwałość. Wytrwałość zaś winna być dziełem doskonałym, abyście byli doskonali, nienaganni, w niczym nie wykazując braków. (Jk 1, 2-4) Hmm... "Za pełną radość..."? Nie do końca potrafię cieszyć się (przynajmniej tak od razu, potem, z perspektywy czasu może bardziej...) trudnymi doświadczeniami... Pewnie to dlatego że kiepska jest moja wiara... "To co wystawia wiarę na próbę, rodzi wytrwałość..." - aaa, to dlatego! Z całą pewnością to, czego m.in. mi brakuje, to wytrwałość! On wie, co jest moją słabą stroną... Stąd te "różne doświadczenia"... Chce, bym nieco tej wytrwałości zdobyła, chce sam we mnie ją ukształtować... Skoro tak, to... spróbuję się tym cieszyć... Spróbuję Mu dziś podziękować za to, że wystawia moją wiarę na próbę - nie, nie wiarę w Niego! Ale wiarę w sprawiedliwość, w prawdę, w lud

Wybór i .... Jack Strong

"Jeżeli zechcesz, zachowasz przykazania, a dochować wierności jest Jego upodobaniem. Położył przed tobą ogień i wodę, co zechcesz, po to wyciągniesz rękę. Przed ludźmi życie i śmierć, co ci się podoba, to będzie ci dane." (Syr 15, 15-17) On daje mi wybór, nie narzuca niczego... Ale jasno informuje o konsekwencjach: to prowadzi do życia wiecznego, a to wręcz przeciwnie... Wybieraj, co chcesz i co ci się podoba... Dał mi rozum i wolną wolę właśnie po to...  "Dochować wierności jest Jego upodobaniem..." -  tego bardzo chcę... I Jego drogę wybieram... Tę, która prowadzi do życia, a nie do śmierci! Ale nie wystarczy raz wybrać, a potem już jest z górki... To jest droga jak najbardziej pod górkę, a na każdym zakręcie trzeba dokonywać wyboru na nowo i podejmować kolejne decyzje... Bardzo mi do dzisiejszego Słowa pasuje jeden z moich ulubionych wierszy - tym razem "Jeździec" Jerzego Lieberta: Uciekałem przed Tobą w popłochu, Chciałem zmyli

Jak owce..

"Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki...." (Łk 10, 3) Dzisiejsze Słowo uświadamia mi kim jestem - jestem owcą. Szczęśliwą - bo prowadzoną przez najlepszego Pasterza! Uświadamia mi też, jakie zadanie daje mi Pasterz - każe mi iść odważnie między wilki! Iść między nie, ale pozostać owcą z Jego owczarni. Przestrzega mnie, bym nie próbowała przypadkiem upodabniać się do wilków i stosować ich metod! Mam być sobą - słabą owcą. A z takim Pasterzem nic nie jest mi straszne... Mówi mi dziś też o tym Franciszek: „Pan cię broni, ale jeśli czujesz się silny jak wilk, On cię nie broni, zostawia cię samego, a wilki zjedzą cię na surowo, jak owcę”. Panie, nie daj mi nigdy ulec pokusie udawania wilka... Strzeż mnie przed pokusą nakładania maski silnej, nieustraszonej i radzącej sobie swoimi siłami ze wszystkim. Z Tobą moja słabość jest moją siłą...

Syrofenicjanka i .... Justyna :-)

Usłyszała o Nim kobieta, której córeczka była opętana przez ducha nieczystego. Przyszła, upadła Mu do nóg, a była to poganka, Syrofenicjanka rodem, i prosiła Go, żeby złego ducha wyrzucił z jej córki. Odrzekł jej: „Pozwól wpierw nasycić się dzieciom; bo niedobrze jest wziąć chleb dzieciom i rzucić psom”. Ona Mu odparła: „Tak, Panie, lecz i szczenięta pod stołem jadają z okruszyn dzieci”. On jej rzekł: „Przez wzgląd na te słowa idź, zły duch opuścił twoją córkę”. Gdy wróciła do domu, zastała dziecko leżące na łóżku, a zły duch wyszedł. (Mk 7, 24-30) Mowa jest o szczeniętach wprawdzie, ale ten maluch też tu pasuje ;-) Zrozumiałam dziś, o co chodziło w wydarzeniu opisanym w dzisiejszym Słowie... Zawsze dziwiłam się tej odpowiedzi Jezusa - z pozoru pogardliwej dla proszącej o pomoc kobiety... Była poganką - w oczach Żydów kimś niższej kategorii... W dodatku jej dziecko było opętane - co też nie dodawało jej wartości i godności w oczach innych... Odważyła się jednak pr

Zaufaj....

"Powierz Panu swą drogę, zaufaj Mu, a On sam będzie działał" (Ps 37) Zaufaj... Nie kombinuj po swojemu... Po prostu powierz Mu to co przed Tobą... On będzie działał - i Jemu na pewno wszystko się uda, najlepiej.... Nie bój się więc o to co będzie.... Zaufaj! Do tego wzywa mnie dzisiejsze Słowo...

Naprawdę...

"Czy jednak naprawdę zamieszka Bóg na ziemi? Przecież niebo i niebiosa najwyższe nie mogą Cię objąć, a tym mniej ta świątynia..." (1 Krl 8, 27) Kaplica Adoracji w katedrze w Koszalinie Zamieszkał na Ziemi... Naprawdę... Żywy i prawdziwy...  Nie mógł się spodziewać mądry Salomon, że aż tak, w taki sposób Bóg odpowie na ludzkie pragnienia. Nieogarniony Bóg, którego niebo objąć nie może , przyszedł na świat jako zwykły człowiek. I nie dość, że zgodził się umrzeć jak najgorszy złoczyńca - z miłości do ludzi, to z tejże miłości został między nimi na wieki  - w postaci zwykłego kawałka chleba... Chlebie najcichszy, otul mnie swym milczeniem, Ukryj mnie w swojej bieli, wchłoń moją ciemność...

Wiara i .... św. Scholastyka

"Prosili Go, żeby choć frędzli u Jego płaszcza mogli się dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie." (Mk 6,56) Zdjęcie zrobione wczoraj - 9 lutego!   Jaką musieli mieć wiarę ci chorzy, którzy pragnęli dotknąć choć skrawka Jezusowego ubrania - z nadzieją na uzdrowienie... Dostali to, w co mocno wierzyli, dostali coś najcenniejszego - na miarę swojej wiary...  To, o co prosiła z wiarą, dostała także św. Scholastyka, którą dziś wspominamy... Jej wiara była nawet nieco zuchwała (skoro oburzyła nawet jej świętego brata - bliźniaka, św. Benedykta). Ale Pan Bóg odpowiedział - według jej szlachetnych pragnień i upartej wiary.  Modlę się dziś o taką wiarę - jaką mieli chorzy dotykający frędzli płaszcza Jezusa, i jaką miała św. Scholastyka... I polecam poczytanie sobie, co takiego św. Scholastyka "załatwiła" sobie i bratu: Scholastyka, siostra świętego Benedykta, od samego dzieciństwa poświęcona wszechmogącemu Bogu, miała zwyczaj

Smak...

„Wy jesteście solą ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzu­cenie i podeptanie przez ludzi." (Mt 5, 13) Panie, pomóż mi być solą, która nadaje smak.... A nie bezwartościowym proszkiem, który nadaje się najwyżej na podeptanie... Uczyń mnie lśniącym złotem, nie pozwól mi być zardzewiałym złomem...  Modlę się dziś o to i śpiewam sobie tak:

Odpocząć nieco...

„Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco” (Mk 6,31) Minione kilka dni były dla mnie praktyczną realizacją tego polecenia :-) Darowane chwile odpoczynku... Wprawdzie nie na pustyni ;-), ale jak najbardziej w oderwaniu od codziennych spraw, obowiązków i chwil, kiedy jak ci uczniowie z dzisiejszej Ewangelii "nawet na posiłek nie mam czasu". Dobry to był czas i bardzo dziś dziękuję Panu za to, że sam organizuje mi takie chwile i poleca odpocząć. Wie, że bez tego nie dam rady... Teraz czas na powrót do codzienności... Niektórzy mówią, że do tzw. "szarej" codzienności... Ale gdzie tam ona szara - kolorów i wzorów w niej aż nadto! I chwała Panu za to!

Światło....

 "Światło na oświecenie pogan..." (Łk 2, 32) Synaj - tuż po wschodzie słońca... Dziś święto Ofiarowania Pańskiego... Rodzice Jezusa, zgodnie z Prawem, przynieśli Go do świątyni, aby Go przedstawić Panu. A stary Symeon, który cierpliwie wyczekiwał Zbawiciela, na widok małego Jezusa wyśpiewał piękny hymn, w którym właśnie Światłem nazwał Dziecko, które wziął na ręce -  rozpoznał w nim Mesjasza. Jezus, który jest światłem rozpraszającym moje ciemności, oświetlającym moje życie... Bliski jest mi bardzo ten obraz...  Myślę sobie dziś o Symeonie, który całe życie wiernie i wytrwale czekał na spełnienie Bożej obietnicy, aż w końcu, tuż przed śmiercią doczekał się spotkania z Jezusem - mógł oczyma wiary ujrzeć blask Tego, który jest Światłem. Myślę sobie, że to trochę jak z wspinaczką na górę, by tam oglądać wschód słońca (na Synaj np..). Droga trwa zwykle długo i jest męcząca, ale chwila, gdy można zanurzyć się w blasku wchodzącego słońca jest warta każdego trudu..

Burza i .... Eliasz.

Naraz zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź się już napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: „Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?” On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: „Milcz, ucisz się”. Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł do nich: „Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?” (Mk 4, 37-40) Cisza na Jeziorze Galilejskim.... Czuję się ostatnio jak ci uczniowie w łodzi... Wokół burze przeróżne, łódką miota na wszystkie strony, wiatr huczy...., a Jezus nic, jakby spał i nic Go nie obchodziło... Tyle że On dobrze wie, kiedy jest ten właściwy moment, by wstać i burzę uciszyć. A do mnie mówi: no czego się boisz? Przecież tu jestem! Tak bardzo brakuje Ci wiary! Ano brakuje...  *** A skąd ten Eliasz w tytule posta, i jak się ma do burzy? Eliasz stąd, że czytałam ostatnio jego historię - ponownie... I bardzo - w tym co jest moim "dziś" - w nie