Przejdź do głównej zawartości

Przypomnienie...

  Nie pamiętacie (...)? (...) Jeszcze nie rozumiecie? (Mk 8,18n)

W ostatnich dniach Jezus w swoim Słowie robi mi solidną powtórkę... Skoro jeszcze do głowy i do serca niektóre rzeczy nie dotarły, trzeba tłuc do skutku....
Mówi mi przecież :
 
Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. (Rz 8, 35.37)




Albo:

Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego,
gdyż Jemu zależy na was. (1 P 5, 7)



Mało że mówi, to po stokroć to udowadnia konkretnym działaniem w moim życiu... A ja dalej - jak ślepy z dzisiejszej Ewangelii - nie widzę, nie pamiętam, nie rozumiem... Martwię się, co będzie, jak będzie... Denerwuję się tym, co mnie w najbliższej przyszłości czeka, trudnymi rozmowami, problemami po ludzku nie do rozwiązania... A On uparcie powtarza: zaufaj, powierz mi to, zależy mi na tobie, ze Mną zwyciężysz...
Chcę dziś na nowo wziąć sobie do serca zachętę św. Jakuba:

Wprowadzajcie słowo w czyn,
a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie (Jk 1, 22)

Amen!

Komentarze

  1. :) ręka w Rękę, idź, nie bój się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-) Tylko świadomość, że On mnie za rękę trzyma i nie pozwoli zginąć, pozwala mi iść naprzód...

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak dziecko...

Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego (Mk 10,15) Mała Miriam i Jej mama Anna... Przyjąć "jak dziecko" ... Czyli jak? No tak jak tylko małe dziecko potrafi: ufnie, prosto, bez tysiąca wątpliwości, kombinowania... Całym sobą... Z zapałem i radością...Z umiejętnością zachwytu najbardziej oczywistymi dla poważnych "dorosłych" sprawami... Bez rutyny i zniechęcenia... Stać się jak dziecko - to przepustka do bram królestwa Bożego :-) Niełatwo ją zdobyć, ale warto się starać! *** Cieszyłam się - może choć trochę jak dziecko, i podziwiałam dzieła Stwórcy, podczas dzisiejszego spaceru, w odwiedziny do przyjaciół. Bo jak tu się nie cieszyć, kiedy po drodze można takie cuda oglądać:

Boże Ciało...

Zapach piwonii niezmiennie kojarzy mi się z procesją Bożego Ciała... Wsłuchuję się dziś w słowa pięknej homilii Jałmużnika Papieskiego, wygłoszonej wprawdzie jakiś czas temu, ale jak ulał pasującej do dzisiejszego święta. Warto poczytać i przemedytować: Szedłem za Tobą, Panie Jezu, w Hostii utajonym… I tak idąc za Tobą ulicami naszego miasta myślałem o tym, jak Ty nie mieścisz się w kościele. Jak bardzo pragniesz z niego wychodzić, żeby brać udział w naszym codziennym życiu. W moim życiu. Pan idzie z nieba… Zagrody nasze widzieć przychodzi, i jak się Jego dzieciom powodzi. Największy Skarb, jaki mamy w Kościele, to Najświętszy Sakrament. To Twoja Obecność pod postaciami chleba i wina. Prostszych znaków nie da się już wymyślić. Garść mąki, kropla wody, słowa kapłana – świętego lub nie, i stajesz się obecny wtedy, kiedy my chcemy! Kiedy my Cię przywołujemy na ołtarz. Co za pokora i posłuszeństwo?! Możemy się Tobą karmić, adorować lub… nie zwracać na Ciebie uwagi nawet p...

Listopadowe świętowanie....

"...życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy, * i gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki, * znajdą przygotowane w niebie wieczne mieszkanie." (prefacja z Mszy za zmarłych) Te słowa to dla mnie swoiste motto przeżywania listopadowych świąt.... Zawsze, ilekroć słyszę je odmawiane w czasie Mszy za zmarłych, wzruszają mnie... Dlaczego? Dlatego, że za każdym razem uświadamiają mi na nowo, gdzie i po co idę... I podsycają tęsknotę, by TAM dotrzeć i żyć na wieki! Bo życie zmienia się, ale się NIE KOŃCZY Modlę się dziś za tych, których życie już się zmieniło, a którzy jeszcze przygotowują się do wejścia TAM... I modlę się do tych, którzy, jak wierzę, już TAM na mnie czekają. Moi prywatni święci. .. (pisałam o nich rok temu). I śpiewam jedną z piękniejszych pieśni, w przepięknej aranżacji i wykonaniu: