Przejdź do głównej zawartości

Droga do Domu...

Nasza ojczyzna jest w niebie... (Flp 3,20)



Ważną prawdę przypomina mi dziś św. Paweł... Przypominają mi ją także listopadowe odwiedziny na rozświetlonych cmentarzach.... (lubię chodzić na cmentarz wieczorem, jak już jest ciemno - bo wtedy dopiero widać blask i światło!) To co dzieje się tu, na ziemi, to Droga... Droga do Domu, do Ojczyzny, do Celu... Tylko droga i aż droga... Od tego, jak po niej idę, zależy w jakiej kondycji wrócę do Domu Ojca...

Przypomniały mi się dziś słowa pieśni śpiewanej podczas pogrzebów na Śląsku:
Dziś moją duszę w ręce Twe powierzam,
Mój Stworzycielu i najlepszy Ojcze.
Do domu wracam jak strudzony pielgrzym,
A Ty z miłością przyjmij mnie z powrotem.

I modlę się dziś o to...
Razem ze św. Grzegorzem z Nazjanzu:

"...mnie także przyjmij w stosownym czasie; kieruj mną w życiu doczesnym tak długo, jak tego będzie potrzeba. Przyjmij nas z bojaźni przed Tobą przygotowanych, ale nie przerażonych. Niechaj nie okażemy się w ostatnim dniu oporni, wydzierani stąd siłą i prowadzeni pod przymusem, na podobieństwo tych, co są niewolnikami świata i ciała, ale raczej jako podążający chętnie ku owemu szczęśliwemu i wiecznemu życiu, które jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym; Jemu chwała na wieki wieków. Amen."

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zmienia się, ale się nie kończy...

Koniec października. W kalendarzu jesień, za oknem ciepłe lato. Przepowiadacze pogody głoszą zgodnie: koniec tego dobrego - wraz z początkiem listopada jesień pokaże swoje mniej przyjazne oblicze, a kto wie, czy i zimy do współpracy nie zaprosi... Zmiany, zmiany, zmiany... Na szczęście początek listopada to nie tylko zderzenie ze zmianą pogody, ale także okazja do refleksji nad życiem - które, jak przypomina jedna z mszalnych prefacji, owszem, zmienia się - ale się nie kończy! Najpierw świętujemy razem z wszystkimi, którzy cieszą się już radością nieba, a potem modlimy się za tych, którzy w czyśćcu czekają na tę pełnię życia. Kilka lat temu napisałam o moich prywatnych świętych, których wstawiennictwa doświadczam na co dzień. Odkopuję dziś ten tekst i nieco aktualizuję. Moi święci.... Mam kilkoro "ulubionych", tych kanonizowanych i beatyfikowanych. Ale wiem dobrze, i mocno w to wierzę, że w niebie mam oprócz nich innych "swoich ludzi", takich prywatnych świ

Radość...

"Radujcie się, choć teraz musicie doznać trochę smutku..." (1 P 1, 6) Łatwo mówić: "Radujcie się!" Jak tu się radować i cieszyć, kiedy wokół mokre, zimne szarości listopadowe? Trudno wtedy o radość, o sile do działania i generalnie do życia  nie mówiąc... Nie przynosi jej również lekka zmiana - hmm koloru? - nie, raczej tonacji, odcienia za oknem - z szarego, na nieco bardziej biały, co miało miejsce kilka dni temu... O radość, tak po ludzku, trudno także w obliczu przeróżnych - dużych i małych trudności, które gdzie nie spojrzeć piętrzą się w stosy i stosiki... Na moim życiowym podwórku oraz w szeroko pojętym sąsiedztwie... A jednak! Mimo wszystko, choć powodów do narzekania znalazłoby się (bez większego wysiłku!) całe mnóstwo, kiedy sięgam do głębi serca, przedzierając się przez te wszystkie szarości, stosiki i przeszkody, odnajduję tam Radość - taką właśnie przez duże "R", której nic i nikt odebrać mi nie zdoła! I, podobnie jak niedawno n

Posłuszeństwo...

„Czyż milsze są Panu całopalenia i ofiary krwawe od posłuszeństwa rozkazom Pana? Otóż lepsze jest posłuszeństwo od ofiary, uległość od tłuszczu baranów. Opór bowiem jest jak grzech wróżbiarstwa, a krnąbrność jak złość bałwochwalstwa." (1 Sm 15, 23) Cóż takiego zrobił król Saul, że zasłużył na takie słowa? Przecież niby był posłuszny - dostał rozkaz i go wykonał. Prawie dokładnie... A że nie do końca? Że chciał trochę po swojemu zrobić? I trochę dla siebie ugrać? Przecież i Bogu chciał z tego co nieco odstąpić, ofiarę złożyć nawet! O co tyle hałasu? Tak to czysto po ludzku wygląda... A po Bożemu?  Po Bożemu jest to nieposłuszeństwo i tyle! Albo wypełniam Bożą wolę, albo nie!  O tym mówią też obrazy z dzisiejszej Ewangelii: o nowych łatach na starym ubraniu i o nowym winie w starych bukłakach... Pan Bóg i Jego Słowo nie mogą być dodatkiem sztucznie przyklejonym do mojego starego życia... Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek... Nie! Skoro deklaruję (jak w refrenie w