Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego (Mk 10,15)
Mała Miriam i Jej mama Anna... |
Przyjąć "jak dziecko"... Czyli jak? No tak jak tylko małe dziecko potrafi: ufnie, prosto, bez tysiąca wątpliwości, kombinowania... Całym sobą... Z zapałem i radością...Z umiejętnością zachwytu najbardziej oczywistymi dla poważnych "dorosłych" sprawami... Bez rutyny i zniechęcenia...
Stać się jak dziecko - to przepustka do bram królestwa Bożego :-) Niełatwo ją zdobyć, ale warto się starać!
***
Cieszyłam się - może choć trochę jak dziecko, i podziwiałam dzieła Stwórcy, podczas dzisiejszego spaceru, w odwiedziny do przyjaciół. Bo jak tu się nie cieszyć, kiedy po drodze można takie cuda oglądać:
a mnie to zdumiewa. Bo normalne dziecko wcale nie jest ani proste, ani pozbawione kombinowania, ani ufne. Gdzie wyście ostatnio prawdziwe dziecko widzieli?
OdpowiedzUsuńMałe dziecko, jeżeli jest kochane i czuje to - to ufa na całego... Dopóki ktoś go nie oszuka i nie zawiedzie, to nie ma powodu, by być nieufnym. Powoli zdobywa samodzielność, odkrywa świat (i tu nieraz kombinuje, a nawet próbuje się buntować...), ale ostatecznie wie, że jeżeli z czymś sobie nie radzi, ktoś mu pomoże, podpowie, doradzi... I nie wstydzi się o tę pomoc poprosić... Jest proste - odkrywając świat umie zachwycić się byle kamyczkiem czy patykiem, i cieszyć się tym szczerze. Itd...
UsuńTo z obserwacji, nie z teorii...
Owszem, spotykam także inne dzieci - zalęknione, nieufne, zbuntowane, nieposłuszne... Bo zabrakło doświadczenia miłości, poczucia bezpieczeństwa, konsekwencji, autorytetu...
I można sobie zadawać pytanie - które to te "normalne" dzieci... Nie wiem... Wiem, że ON chce, bym Mu zaufała i uwierzyła bezgranicznie. Nawet jeżeli z ludzkich doświadczeń z dzieciństwa mam w sobie podstawy do tego, by nie do końca ufać i wierzyć...
W sytuacji ludzkiej, po grzechu pierworodnym, żadne dziecko nie jest kochane na całego i żadne dziecko nie jest czyste. Dziecko rodząc się ma w sobie grzech pierworodny, a za sobą średnio 9 miesięcy życia. Często gęsto rodzi się ze świadomością, że wcale nie jest chciane ani potrzebne. I dużo by dało, żeby zniknąć.
OdpowiedzUsuńAle nawet najbardziej chciane i kochane dziecko ma w sobie grzech. I elementy kombinatoryki (niematematycznej) świetnie umie stosować już 5 minut po urodzeniu.
A znając sytuację dzieci w Izraelu pierwszego wieku po Chrystusie, to wcale nie były takie kochane i zadbane, i takie ważne. I zastanawiam się, czy Jego "jeśli nie staniecie się jako dzieci" nie oznacza dokładnie tego: masz być ostatnia i nieważna, masz być jak śmieć.
No jasne - grzech nie pozwala nam ani kochać na całego, ani być kochanym na całego... I grzech sprawia też , że jesteśmy niekiedy odrzucani, niechciani, poniżani..., a potem innych odpłacamy tym samym... A w dodatku nie potrafimy przyjąć miłości, uwierzyć, że jest Ktoś, kto kocha bezwarunkowo i za darmo...
UsuńDlatego to takie trudne - "przyjąć Królestwo jak dziecko". Bo to wymaga zaufania i zawierzenia - mimo że wszystkie ludzkie doświadczenia każą inaczej... A "być jak dziecko" - w rozumieniu "być ostatnim i nieważnym" z tym się nie kłóci, raczej jest kolejnym krokiem... I teraz sobie myślę, że tylko w tej kolejności jest to możliwe - bycie "śmieciem" bez wiary w to, że jest się kochanym do szaleństwa przez Niego jest bez sensu...
No ale jak jak dziecko? Całe to zaufanie z "dzieckiem" mi się nie zgadza. Nie znam dziecka, które ufa.
OdpowiedzUsuńA ja znam...
UsuńCzy możesz mi napisać gdzie stoi ( skąd pochodzi ) ta figura mojej Patronki :) z dorastającą Marią?
OdpowiedzUsuńZ kościoła św. Anny w Jerozolimie. Wg tradycji stoi on na miejscu domu świętych Joachima i Anny, a grota w podziemiach jest miejscem narodzin Maryi. Dane mi było tam być w 2008 r. :-)
UsuńDziękuję za informacje. Nie znam wielu obrazów swojej Patronki i zawsze jak ją spotykam to bardzo się cieszę, ostatnio spotkałam obraz św. Anny z Maryją w kościele cystersów w Henrykowie jak byłam tam w 2012r na 10dniowych rekolekcjach. Nie omieszkałam zrobić sobie kilka zdjęć, co prawda tylko telefonem ale za to mogę mieć Ją przy sobie. :)
Usuń