Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładę przed wami
życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie... (Pwt 30,19)
„Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co
dnia weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować
swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je
zachowa. Bo cóż za korzyść ma człowiek, jeśli cały świat zyska, a siebie
zatraci lub szkodę poniesie ?” (Łk 9, 23-25)
Mogę wybierać, Jezus niczego mi nie narzuca... Jestem wolna, mogę swobodnie zdecydować...
Ale jeżeli zdecyduję się na wybór życia, błogosławieństwa - to uświadamia mi, że to jest wybór Jego drogi, ze wszystkimi konsekwencjami... Że wybierając życie, wybieram Jego życie - z krzyżem, śmiercią, ale i zmartwychwstaniem! Dziś pozwala mi na nowo wybrać, potwierdzić, że bardzo chcę iść za Nim, Jego drogą, z Nim do końca, do zmartwychwstania!
***
Uczestniczyłam dziś w Eucharystii połączonej z udzielaniem sakramentu bierzmowania blisko setce gimnazjalistów. Mimo że był ich taki tłum, to cała uroczystość była piękna, spokojna, bez zbędnych słów i gestów. Wybrzmiało to, co istotne... A byłam na tej Mszy św., bo "znamię daru Ducha Świętego" przyjmowało dwoje dzieci (i tu by się pewnie na mnie obrazili, bo oni są już od dawna młodzież a nie dzieci :-)), dla których od kilkunastu lat jestem przyszywaną ciocią. Rodzeństwo - bliźniaki, chłopak i dziewczyna. Kiedy ich poznałam, byli rozkosznymi trzylatkami-mądralami i gadułkami, dziś patrzyłam na te dzie..., przepraszam - młodzież, u progu nowego etapu życia, za chwilę koniec gimnazjum, wybór szkoły średniej i coraz poważniejsze życiowe problemy, dylematy...; wystrojeni na galowo, poważnie, po dorosłemu (bo i dorosły garnitur i elegancki kostium, krawat i buty na obcasach...), a jeszcze po dziecięcemu prości, czyści, nie zepsuci (chwała Bogu za ich rodzinę i dom - piękne, kochające i po Bożemu żyjące środowisko). Patrzyłam i słuchałam (z dumą przysługującą cioci, nie szkodzi, że tylko przyszywanej), jak prosili, aby Duch Święty uzdolnił ich do mężnego wyznawania wiary i postępowania według jej zasad, i myślałam sobie - ile jeszcze razy w życiu staną przed wyborem: śmierć czy życie, błogosławieństwo i przekleństwo... Modlę się, aby z pomocą Ducha Świętego nigdy nie bali się wybrać drogi Jezusowej, aby nie poszli za pokusą drogi łatwiejszej, ale prowadzącej w przeciwnym niż niebo kierunku...
Duchu Święty, oświetlaj miłością ich młodzieńce serca i obdarz Ich sowicie siedmiorakimi darami na wszystkich etapach życia. Prowadź Ich do Chrystusa Stworzyciela, Odkupiciela i Zbawcy. Amen.
OdpowiedzUsuńAmen!
Usuń