Wczesnolistopadowe dni każą mi myśleć o nadziei. W różnych aspektach i odcieniach...
Papież Franciszek ostatnio tak pięknie mówił o nadziei:
Gdzie ja zarzucam kotwicę mojego serca?
Cmentarz....
Lubię cmentarze... Zwłaszcza takie - rozświetlone w listopadowy wieczór... Z dzieciństwa pamiętam łunę nad cmentarnym murem, z daleka widoczną (zjawisko niespotykane w inne dni roku, poza 1. i 2. listopada), oraz trzask pękających z gorąca szklanych zniczy (to zjawisko w dobie zniczów z plastikowymi wkładami niespotykane już prawie nigdy)... Miejsce pamięci o tych, którzy odeszli, ale nie smutku - ostatecznie, bo doraźnie nieraz tak...
Nie ma ich tutaj! Żyją! A ja mam nadzieję, że spotkam się z nimi tam, w wieczności!"...choć nas zasmuca nieunikniona konieczność śmierci, znajdujemy pociechę w obietnicy przyszłej nieśmiertelności. Albowiem życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy, i gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki, znajdą przygotowane w niebie wieczne mieszkanie." (z prefacji za zmarłych)
Kotwica...
Papież Franciszek ostatnio tak pięknie mówił o nadziei:
"Pierwsi chrześcijanie rysowali nadzieję jako kotwicę, jak gdyby życie było kotwicą zanurzoną w rzece Nieba a my wszyscy wędrujący ku owej rzece, chwytając się sznura kotwicy. Jest to piękny obraz nadziei: mieć serce zakotwiczone tam, gdzie są nasi poprzednicy, gdzie są święci, gdzie jest Jezus, gdzie jest Bóg. Oto nadzieja, która nie zawodzi; (...) Pomyślmy o swoim sercu i zapytajmy się: "Gdzie jest zakotwiczone moje serce?" Jeśli nie zostało zakotwiczone dobrze, zakotwiczmy je tam, w owej rzece, wiedząc, że nadzieja nie zawodzi, gdyż Pan Jezus nie zawodzi".
Abraham...
To ten, który "wbrew nadziei uwierzył nadziei"... Po ludzku nadziei nie było; Boże obietnice brzmiały absolutnie irracjonalnie. A jednak uwierzył, wbrew temu, co rozum podpowiadał. Uwierzył nadziei Bożej obietnicy, bez podpórek, w ciemno... I dobrze na tym wyszedł!
Modlę się o taką wiarę abrahamową... Żeby umieć zaufać i uwierzyć wbrew nadziei, wbrew temu co widzę, słyszę, wbrew wszystkiemu... Wierzyć, że choć na razie nie widzę sensu przeróżnych wydarzeń, które się wokół mnie dzieją, to są one przez Boga zaplanowane i jakkolwiek się sprawy potoczą, efekt będzie najlepszy z możliwych.
"Nadzieja zawieść nie może!"
Komentarze
Prześlij komentarz