Kalendarz nieubłaganie wskazuje, że październik za chwilę ustąpi miejsca listopadowi... A początek listopada to czas, kiedy szczególnie często spoglądamy......w niebo. 1. listopada to Uroczystość Wszystkich Świętych. Wszystkich , którzy już w niebie są, nie tylko tych, których świętość Kościół przypieczętował ogłaszając ich świętymi lub błogosławionymi. Wszystkich - czyli także tych, których próżno szukać w kalendarzach rozmaitych świąt czy wspomnień. Ten dzień przypomina, że każdy ochrzczony jest powołany do świętości, że - jak to niegdyś wyśpiewywały dzieciaki z Arki Noego - t aki duży, taki mały może świętym być ! Kolejne dni to najpierw tzw Dzień zaduszny, a potem następujące po nim dni, w których modlimy się za tych, którzy w czyśćcu przygotowują się do chwały nieba. Moi święci.... Mam kilkoro "ulubionych", tych kanonizowanych i beatyfikowanych. Ale wiem dobrze, i mocno w to wierzę, że w niebie mam oprócz nich innych "swoich ludzi"...